W przededniu wakacji zachęcamy do lektury wywiadu, który z prof. Mirosławem Grewińskim, przeprowadził Rafał Zalcman. Tematyka pochodzącej z najświeższego wydania (nr 05-06/2017) czasopisma „Edukacja i Dialog” rozmowy, oscyluje głównie wokół przyszłości szkolnictwa wyższego. Poruszane w niej kwestie to m.in. rola technologii, umiędzynarodowienie oraz nauczanie zdalne.
Uczelnia 3.0 – czym według Pana będzie i kiedy możemy się jej spodziewać? I w końcu – choć zapewne od tego powinienem był wyjść – czy współczesne polskie uczelnie osiągnęły już(?!) poziom 2.0?
W Polsce jesteśmy aktualnie na etapie dyskusji o Uczelniach 2.0. A fakt, iż ów temat zagościł w ogóle na szerszą skalę w dyskursie publicznym, zawdzięczamy niewątpliwie, przygotowywanej przez ministra J. Gowina reformie nauki. Reformie tyleż koniecznej, co wzbudzającej wiele emocji. Te ostatnie udzielają się szczególnie władzom mniejszych i średnich uczelni, które boją się, że zmiany mogą uderzyć w ich konkurencyjność. Duża niepewność zapanowała także na uczelniach niepublicznych. Trudno bowiem przewidzieć jaki będzie, z kolei, wpływ reformy na ich funkcjonowanie. Zmiany są nieodzowne, tym niemniej na ich rzeczywiste skutki przyjdzie nam trochę poczekać. …
W oczekiwaniu zatem na materializację Uczelni 2.0, popuśćmy wodze fantazji i spróbujmy zajrzeć za jeszcze odleglejszy horyzont. A tam (czai się już) – Uczelnia 3.0…
… której dzisiaj – zważywszy na permanentne zmiany cywilizacyjne, technologiczne jak i kulturowo-społeczne – nie sposób sobie nawet wyobrazić.
Co jednakowoż nie powinno nas to zniechęcać przed podejmowaniem prób…
I takowe, faktycznie mają miejsce. Dość wspomnieć chociażby niedawaną – zorganizowaną wspólnie przez Polską Akademię Nauk i firmę ASSECO – konferencję, której problematyka oscylowała właśnie wokół przyszłości szkolnictwa wyższego. I choć spotkanie stanowiło doskonałą okazję do pogłębionej dyskusji na temat kierunków rozwoju uczelni – a może wręcz dlatego – trudno było oprzeć się wrażeniu, iż wciąż znajdujemy się (gdzieś) na początku drogi. Co więcej, obecna faza jest na tyle wczesna, że kwestią sporną pozostaje nawet perspektywa czasowa, w której Uczelnie 3.0 mają szansę zaistnieć. Nie ulega natomiast wątpliwości, że im szybciej uczelnie się zmienią tym lepiej – zarówno dla studentów jak i nich samych. Powinniśmy uzbroić się jednak w cierpliwość, gdyż z dużą dozą prawdopodobieństwa, m.in. z uwagi na stopień „skostnienia” rodzimego modelu uczelnianego, będzie to proces długotrwały. Otwarte pozostaje jedynie pytanie, czy przyjdzie nam poczekać na zmiany 5 lat, czy raczej trzeba sobie dać dwie, trzy dekady.
Ów moment jednak – prędzej, czy później – nadejdzie. Jakim przeistoczeniom muszą/powinny ulec szkoły wyższe aby osiągnąć stadium 3.0?
Według mojej oceny Uczelnie 3.0 będą przede wszystkim bardzo zróżnicowane pod względem jakości oferowanych usług i prowadzonych badań. Wyobrażam je sobie jako swoiste knowledge HUB’y funkcjonujące na styku biznesu, nauki, startupów, firm hi-tech, inkubatorów innowacji itp. W tym miejscu, wypada zastrzec, iż te ostatnie choć kojarzone niemal wyłącznie z gospodarką, mogą mieć i często mają – o czym, szczególnie w omawianym kontekście, nie powinno się zapominać – także charakter społeczny. Uczelnie przyszłości będą stanowiły centra ekosystemów idei, innowacji, kompetencji, przejmując funkcje koordynujące w ramach sieci interesariuszy, wypracowujących wartość dodaną i tworzących wielosektorową synergię. Dlatego też, klucza do ich (tj. Uczelni 3.0) prosperity upatrywać należy w znalezieniu płaszczyzny współpracy ze światem zewnętrznym. Przy czym współpraca wielosektorowa rozumiana winna być możliwie szeroko, od mariaży z otoczeniem społeczno-gospodarczym, aż po umiędzynarodowienie. A obszar ten jest póki co wielce zaniedbany, a przez to wymagający bardzo intensywnej pracy. Szczególnie jeśli przyjrzymy się uczelniom kształcącym na kierunkach humanistycznych, które niespecjalnie odnajdują się w relacjach z podmiotami biznesowymi.
Zatrzymajmy się na moment przy wywołanym przez Pana rozróżnieniu na uczelnie techniczne i szeroko pojęte „humanistyczne”. Dziś podział ów wydaje się nazbyt ostry. Czy w Pana opinii, wraz z upływem czasu będzie się on jeszcze pogłębiał, czy może wręcz przeciwnie, na jakimś etapie ewolucji ulegnie całkowitemu zatarciu?
Prawdę powiedziawszy, nie widzę dla Uczelni 3.0 perspektywy innej, aniżeli opartej na kojarzeniu wiedzy z obszaru nauk technicznych z treścią nauk społecznych. Co więcej, jestem zdania, iż tylko taki zabieg może przysłużyć się nadaniu wiedzy/nauce bardziej praktycznego charakteru. Szkoły przyszłości winny łączyć wiedzę techniczną z humanistyczną i nauczać zarówno refleksyjnie, oferując swobodę i przestrzeń dla kreacji nowości czy idei, jak i pragmatycznie, wyposażając studentów we wciąż deficytowe, choć niezmiennie pożądane przymioty, jak chociażby postawa przedsiębiorcza. Ponadto, należy mieć świadomość, że opuszczającemu uczelniane mury absolwentowi, przyjdzie funkcjonować w realiach naznaczonych permanentną zmianą. Stąd kluczową, w jego przypadku umiejętnością, będzie zdolność do łatwego się w nich (tj. zmieniających się realiach – przyp. RZ) adoptowania. Za trend zwiastujący przyszłą unifikację dziedzin i dyscyplin nuakowych, uznać także wypada, dostrzegalne już dziś przeobrażenia zachodzące w specyfice kontentu, którego profil staje się wyraźnie interdyscyplinarny. Zresztą sam kontent, a właściwie jego nadmiar, również stanowi przyczynek do dyskusji w kontekście kierunków zmian w kształceniu. Współcześnie poruszanie się w zalewie informacji jest nie lada wyzwaniem. A przy założeniu iż treści będzie wciąż przybywać, wzrastał będzie stopień trudności rozumienia świata, selekcji informacji i dokonywania syntezy. W takiej sytuacji nieodzownym wydaje się uzbrojenie absolwentów w kompetencje analityczne i społeczne umożliwiające im skuteczną selekcję informacji, ale także posiadanie umiejętności syntezy przetwarzanych informacji.
Okazuje się, że wszystkie drogi prowadzą do… Internetu. I jakkolwiek nie miałem zamiaru pytać Pana o miejsce technologii w architekturze Uczelni 3.0, teraz nijak nie wypada mi tego wątku przemilczeć…
W dzisiejszych czasach, ucieczka przed technologią nie jest ani możliwa, ani – co istotniejsze – wskazana. Pozwoli Pan, że wrócę raz jeszcze do niedawno zorganizowanej konferencji stanowiącej wspólną inicjatywę Polskiej Akademii Nauk i firmy Asseco. Otóż jej uczestnikom stworzono okazję do zanurzenia się w świat Virtual Reality, co z jednej strony świadczy o tym, iż jest on już dostępny niemal na wyciągnięcie ręki, z drugiej zaś uświadamia jaki dystans – jako instytucje – mamy wciąż do pokonania. Uczenia 3.0 – i mówię to z całą stanowczością – musi w większym stopniu wykorzystywać technologię i narzędzia IT, zarówno w sferze dydaktyki, jak i prowadzenia oraz monitorowania realizowanych przez czołowe ośrodki akademickie, badań. Z międzynarodowego projektu TRANSFORMERS jaki prowadzimy na Uczelni Korczaka wspólnie z partnerami z Finlandii i Szwecji, a który dotyczy przyszłości rynków pracy, kompetencji i nowych zawodów, wynika, że przyszłość społeczeństw będzie kształtowana przez dwie ważne determinanty: rozwój technologii i zmiany demograficzne.
Wspomniał Pan o zasobności Internetu – jednakże daje się zaobserwować różnej jakości treści w Sieci. W Internecie aż roi się od ofert zdalnych kursów i szkoleń. Niejednokrotnie tego typu formy doskonalenia są odpłatne, a ich poziom nieadekwatny do ponoszonego przez kursanta kosztu. Ukróceniu tego typu nieuczciwych praktyk mogłoby posłużyć wprowadzenie swoistego „uczelnianego” nadzoru merytorycznego nad nimi…
Internet sprawia, że edukacja nieformalna staje się coraz bardziej powszechna – tutaj pełna zgoda. Rolę Uczelni 3.0, w kontekście, który Pan nakreślił, postrzegam tak, że być może uczelnia przyszłości mogłaby walidować pewien proces edukacyjny zdobyty w ramach, innych niż tradycyjne, form doskonalenia. Zaproponowane podejście wydaje się być korzystne o tyle, iż umożliwia ewaluację zmian stanu wiedzy wywołanych wskutek samokształcenia oraz nauki poprzez praktykę, czy też jak kto woli poprzez doświadczenie. Zresztą, wyjściem naprzeciw oczekiwaniom grupy słuchaczy preferujących innowacyjne formy uczenia się, byłoby niewątpliwie – czego nawiasem mówiąc jestem gorącym orędownikiem – upowszechnienie kształcenia w systemie modułowym. Tryb ten cechuje swego rodzaju etapowość. Proszę sobie wyobrazić, iż w dowolnej fazie życia, po zidentyfikowaniu potrzeby nabycia określonego zestawu wiedzy (modułu), bez żadnych przeszkód, może Pan przystąpić do następnego. Co więcej, realizacja wielu modułów, w pewnej perspektywie czasowej, może zaowocować uzyskaniem dyplomu ukończenia studiów wyższych. Jest to swoisty rodzaj edukacji ustawicznej poprzez dokształcanie modułowe przez całe życie zawodowe.
Przyznam, iż perspektywa to tyleż kusząca, co – zważywszy na realia naszej edukacji akademickiej – nieco abstrakcyjna. Ale skoro trafiliśmy już na rodzime poletko, proponuję pochylić się nad jemu dedykowanymi rozwiązaniami. Wszystkie bowiem dotychczas sformułowane przez Pana postulaty, mają charakter raczej uniwersalny i przypuszczalnie mogłyby się odnosić do jakiegokolwiek innego systemu szkolnictwa wyższego na świecie. Cóż zatem, w kontekście stanowiącej obszar naszych zainteresowań przyszłości, jest największą bolączką polskich uczelni?
Wystarczy rzut oka na dowolny ranking klasyfikujący najlepsze szkoły wyższe na świecie, sporządzany przez w miarę wiarygodną organizację, aby zorientować się, co do kondycji naszych rodzimych uczelni. Zapewne zgodzi się Pan, iż wyniki oscylujące wokół czwartej, czy nawet piątej setki chluby naszym najbardziej renomowanym uniwersytetom nie przynoszą. I jakkolwiek poddawać można w wątpliwość celowość sporządzania tego typu zestawień, kwestionując ich obiektywność, metodologię etc., koniec końców uznać należy, iż niemal identyczne lokaty okupowane w każdym z nich przez reprezentujące Polskę podmioty, nie mogą być dziełem li tylko zbiegu okoliczności. Ale rankingi nie są głównym problemem. Problemem, który chciałbym zasygnalizować jest kultywowany na większości rodzimych uczelni swoisty konserwatyzm, objawiający się m.in. archaicznym modelem zatrudnienia kadry naukowej. Otóż w Polsce profesorowie najczęściej raz obsadzeni na etacie w danej placówce, niemalże dożywotnio pozostają w tej samej uczelni. Tymczasem współczesny światowy trend zmierza w kierunku pracy zadaniowej, wykonywanej w cyklach, których interwały wyznaczają kolejne realizowane (finalizowane) projekty. Trzeba zmieniać środowiska naukowe, uczelnie, a nawet kraje aby realizować różnorodne projekty krajowe lub międzynarodowe i wypracowywać nowe wartości, produkty i synergie. Polska jest tu bardzo konserwatywna.
Mirosław Grewiński - polityk społeczny; profesor nadzwyczajny i prorektor w Wyższej Szkole Pedagogicznej im. Janusza Korczaka w Warszawie. Prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Polityki Społecznej. Prezes Zarządu Głównego Towarzystwa Wiedzy Powszechnej. Przewodniczący Komitetu Edukacji Zawodowej przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Członek Rady Głównej ds. Readaptacji Skazanych przy Ministrze Sprawiedliwości. Członek Zespołu ds. Nagród przy Ministrze Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Koordynator Sektorowej Rady ds. Kompetencji przy Polskiej Agencji Przedsiębiorczości. Członek Centralnej Komisji Egzaminacyjnej ds. Stopni Zawodowych Pracowników Socjalnych przy MRPiPS. Członek European Semester Group przy Komisji Europejskiej. Członek European Social Network. Członek ESPAnet. Członek Rady Ekspertów THINKTANK. Autor, współautor lub redaktor blisko 300 publikacji naukowych i popularno-naukowych, w tym 40 książek na tematy związane z polityką społeczną. Przedmiotem jego zainteresowań badawczych są głównie: przeobrażenia welfare state, usługi społeczne, system pomocy i integracji społecznej, rynek pracy i zatrudnienie, wielosektorowa polityka społeczna, ekonomia społeczna, innowacje społeczne. Uczestniczy(ł) w wielu krajowych i międzynarodowych projektach badawczych i rozwojowych dotyczących innowacji społecznych. Dwukrotnie stypendysta Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. W ostatnich kilkunastu latach był ekspertem / doradcą w wielu instytucjach publicznych; m.in. w.: Kancelarii Prezydenta RP, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich, Ochotniczych Hufcach Pracy, Krajowym Ośrodku Szkoleniowym EFS, Mazowieckim Centrum Polityki Społecznej. Wykładał na kilkunastu polskich i kilku zagranicznych uczelniach. Przeprowadził ponad 500 autorskich szkoleń.
* * *
Z pełną treścią rozmowy zapoznać się można sięgając po czasopismo „Edukacja i Dialog”.